Nie można liczyć na wiatr...
06-03-2017
dr inż. Andrzej Strupczewski, prof. nzw. NCBJ
Zaledwie w cztery miesiące od utraty zasilania elektrycznego w prowincji Australia Południowa, spowodowanej przez wadliwe działanie farm wiatrowych, w lutym 2017 r. farmy wiatrowe w prowincji znów zawiodły, dając tylko 2% mocy nominalnej, gdy wiatr zamarł w fali upału. Ponad 90 000 domów i firm zostało pozbawionych światła i klimatyzacji w chwili, gdy temperatury przekroczyły 40oC.”Zielone szaleństwo” – pisze prasa australijska – „zagraża życiu ludzi”.
Wobec braku zasilania z wiatraków, które stały się głównym elementem systemu elektroenergetycznego w Australii Południowej, regulator Rynku Energetycznego Australii wprowadził blackout w tej prowincji, uchronić system przed zniszczeniem. W tym momencie, o 18.30, temperatury były jeszcze powyżej 40 st. C, ale klimatyzacja nie mogła przynieść ulgi – prądu z wiatraków nie było i elektryczność była wyłączona. Połączenie międzystanowe z prowincją Victoria dostarczające prąd z elektrowni węglowych pracowało na pełnym obciążeniu , ale to nie wystarczało – Południowa Australia nie miała dość własnych elektrowni.
Wnioski sformułowane przez ekspertów australijskich są warte uwagi w każdym kraju planującym rozbudowę OZE.
1. Południowa Australia ma najbardziej zawodny system elektroenergetyczny, a elektryczność jest w niej najdroższa, ponieważ zamknęła ona dużą część swych elektrowni systemowych i polega na elektrowniach wiatrowych, które dostarczają 40% energii elektrycznej.
2. Wskutek wysokich cen i zawodności dostaw energii elektrycznej Południowa Australia utraciła wiele miejsc pracy, a biednym i starym ludziom grozi utrata życia, gdy nie mogą ochłodzić swych domów w czasie upałów lub ogrzać się w zimie ...