W przededniu szczytu Rady Europejskiej, na którym szefowie państw członkowskich Unii będą dyskutować nad bezpieczeństwem energetycznym regionu, Greenpeace zaprezentował analizy obnażające nieadekwatność rozwiązań proponowanych przez Komisję Europejską do zagrożeń związanych z uzależnieniem od importu surowców energetycznych. Opublikowany dziś raport „W stronę zrównoważonych i niezależnych dostaw energii w Europie”[1] porównuje cele proponowane przez Komisję do scenariusza alternatywnego, ukierunkowanego na zdecydowaną poprawę efektywności energetycznej i zwiększenie udziału energii odnawialnej. Analizy wykazały, że realizacja scenariusza alternatywnego ma aż o 45% większy potencjał zmniejszenia zapotrzebowania na import surowców.
Podczas dwudniowego szczytu (26-27 czerwca), dyskutowany będzie plan europejskiej strategii bezpieczeństwa energetycznego[2] oraz propozycje celów polityki klimatyczno-energetycznej do roku 2030. Aktualna propozycja KE obejmuje wprowadzenie 40 procentowego celu redukcji emisji CO2 i zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii (OZE) w miksie energetycznym całej Unii do 27 procent. Tak ukierunkowana polityka ma do roku 2030 zmniejszyć import energii o 11 procent. Jednak, gdy spojrzymy na obecny koszt importu - 421 mld euro - i porównamy go do kosztów importu w roku 2030 - 452 mld euro - okazuje się, że propozycja Komisji praktycznie nic nie zmienia. Państwa członkowskie będą nadal zmuszone do importu 54 procent surowców energetycznych spoza granic Unii (w stosunku do wykorzystania własnych źródeł). Aktualnie bilans ten kształtuje się na poziomie 53 procent surowców importowanych i 47 procent ze źródeł własnych.