Gazprom rozpoczął przygotowania do trzeciej "wojny gazowej" z Ukrainą - ogłosiły rosyjskie media po tym, jak rosyjski gigant gazowy zażądał 23 stycznia 2013 roku od koncernu energetycznego „Naftogaz Ukraina" 7 mld dolarów za nie odebrany w 2012 roku gaz. Biorąc pod uwagę, że w 2013 roku, zadłużona na ponad 64 mld USD Ukraina, musi spłacić 9 miliardów dolarów długu zagranicznego, dodatkowe wydatki mogą być ponad możliwości budżetu państwa, który ciągle dofinansowuje tonący w długach państwowy Naftogaz. Strona ukraińska powiada zresztą, że przepłaca za rosyjski surowiec 5 - 6 mld dolarów rocznie i zamierza skierować sprawę do międzynarodowego arbitrażu. Informacja o roszczeniach Gazpromu zbiegła się w czasie z aktywnymi działaniami w zakresie zmniejszenia zależności Ukrainy od rosyjskiego gazu.
"Jest takie wezwanie" - potwierdziła rzeczniczka Naftogazu - Elena Yurieva, dodając, że koncern zapłacił za 24,9 miliardów metrów sześciennych gazu, odebranego w zeszłym roku. Yurieva powiedziała także, że „Naftogaz Ukraina" uznał, że już spełnił wszystkie swoje zobowiązania finansowe wobec Gazpromu za rok 2012.
"Zapłaciliśmy na czas za cały gaz ziemny dostarczany nam przez Gazprom" - powiedziała ukraińskiej agencji UNIAN. Natomiast w kręgach rządowych Ukrainy zakłada się prawdopodobny długi proces sądowy, a Naftogaz - zdaniem ekspertów - nie stoi na straconej pozycji. „Jeśli Ukraina odwoła się do Międzynarodowego Arbitrażu, istnieje szansa, że Gazprom przegra, jak to było w przypadku niemieckiego RWE - uważa analityk rosyjskiej firmy "IFD Kapital" - Vitaly Kryukov. Natomiast inny ekspert, Władimir Saprykin, komentując możliwość sporu, powiedział, że Ukraina ma silną pozycję.