Z Jerzym Mieczysławem Łaskawcem, prezesem Zarządu, Dyrektorem Generalnym Fabryki Kotłów SEFAKO SA w Sędziszowie rozmawia Jacek Balcewicz
- Przez wiele lat związany Pan był z Elektrownią w Turowie przechodząc tam przez wszystkie kluczowe stanowiska. Na ile doświadczenia użytkownika kotłów są przydatne dzisiaj, gdy jest Pan ich producentem?
- 40 lat temu - w 1973 roku - obroniłem na Wydziale Mechaniczno–Energetycznym Politechniki Wrocławskiej pracę dyplomową związaną z „przewidywaniem naprężeń w grubościennych elementach walczaka kotła OP- 650b w jego różnych stanach rozruchowych”. To doświadczenie i jeszcze inne związane z obliczaniem cieplnym kotłów, których wiele wykonywaliśmy na pracach przejściowych właściwie (oprócz wykorzystywanych narzędzi: dawniej suwak logarytmiczny - teraz jeden z programów informatycznych), co do swej istoty nie różnią się zbytnio z tym, co projektanci robią teraz. Oczywiście lata doświadczeń przyniosły wzrost precyzji w doborze wielkości powierzchni wymiany ciepła. Odkryto nowe materiały, baza zastosowanych rozwiązań jest tak wielka, że wykorzystując narzędzia informatyczne można teraz popełniać znacznie mniej błędów. Choć i takie się zdarzają, jak choćby ze słynną już stalą T-24. Jaki stąd wniosek: rzetelność - i przedtem i teraz – jest w cenie u inżyniera.