Polska za miliony dolarów usiłowała kupić litewską przyjaźń i pewno nikt za to nie odpowie...
Zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego Boeing 777 nad wschodnią Ukrainą totalnie przyćmiło zaskakującą wypowiedź Dalii Grybauskaite, inaugurującej II kadencję na stanowisku Prezydenta Republiki Litewskiej, która podczas spotkania z korpusem dyplomatycznym miała powiedzieć, że „Litwa nie da się Polakom, jeżeli Polacy w zamian za przyjaźń, będą o coś prosili". Jak podkreśliła „Litwa od nikogo i za żadną cenę nie zamierza kupować przyjaźni".
Wykształcona w Leningradzie, zaś później zdobywająca doktorat w Akademii Nauk Społecznych przy KC KPZR w Moskwie (obecnie Rosyjska Akademia Gospodarki Narodowej i Administracji Publicznej przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej) była komisarz UE o idei „Partnerstwa wschodniego" miała się wyrazić, że „jest jak młyński kamień u szyi, który przeszkadza w zbliżeniu Litwy ze Skandynawią". Poskarżyła się także, że na forum międzynarodowym sama musi zabiegać o interesy Pribałtyki, gdyż przywódcy pozostałych krajów z jednej strony boją się mniejszości rosyjskiej, a z drugiej nie mówią po angielsku. Tego rodzaju wypowiedzi, nawet przy dużej dozie życzliwości trudno uznać, za dyplomatyczne i sympatyczne. Być może to kwestia nieprecyzyjnego przekazu i złego tłumaczenia oraz odmiennej perspektywy patrzenia, gdyż Polacy przechowują w zbiorowej pamięci sukcesy i potęgę Unii Obojga Narodów, zaś Litwini bardziej „bunt generała Żeligowskiego", w wyniku którego proklamowano w 1920 roku Litwę Środkową, wcieloną w dwa lata później do Polski.