Długoterminowa prognoza BP zakłada, że globalne zapotrzebowanie na ropę osiągnie najwyższy poziom w 2035 r., po czym powoli zacznie spadać, a do 2040 r. osiągnie 108 mln baryłek dziennie. Udział ropy naftowej w światowym bilansie energetycznym zmniejszy się z 34% do 27%.
Tymczasem, okresie od 2014 r. do 2018 r., inwestycje w poszukiwania i wydobycie ropy naftowej i gazu już znacznie spadły, tworząc lukę inwestycyjną na poziomie 1 biliona dolarów. Będzie to miało znaczący wpływ na rynek w ciągu najbliższych 24 miesięcy. Zmniejszenie podaży ropy doprowadzi do wzrostu cen, jeśli popyt będzie nadal wzrastał.
Dyrektor generalny BP Robert Dudley wyklucza jednak duży wzrost cen ropy w ciągu najbliższych 2-3 lat. Złożył takie oświadczenie podczas Międzynarodowego Tygodnia Ropy w Londynie w lutym 2019 roku.
Według niego, BP w swoim wewnętrznym planowaniu koncentruje się na cenach w zakresie od 50 do 65 USD za baryłkę. Jedną z głównych przyczyn, które nie pozwalają na wzrost cen ropy naftowej, jest amerykański przemysł naftowy, który w przeciwieństwie do Rosji i Arabii Saudyjskiej nie podlega regulacjom rządowym i reaguje tylko na potrzeby rynku.
Dudley zauważył, że firmy łupkowe zaczynają wiercić coraz to nowe odwierty wtedy, gdy tylko ceny zaczynają rosnąć, a prawie każda cena powyżej 40 dolarów za baryłkę im odpowiada.