87 proc. Polaków znających inwestycję terminal LNG w Świnoujściu w pełni ją akceptuje - wynika z badania TNS Polska. Nie stało by się tak, gdyby nie działania edukacyjne inwestora terminalu, spółki Polskie LNG, choć pewno lepiej by było, gdyby inwestor - zamiast na edukacji - skupił się na dokończeniu terminalu.
W Świnoujściu powstaje jedna z najważniejszych inwestycji w Polsce - terminal do odbioru skroplonego LNG (ang. Liquified Natural Gas). Celem inwestycji jest poprawa bezpieczeństwa energetycznego w Polsce oraz w naszym regionie Europy, który zaopatrywany jest w surowiec pochodzący głównie z jednego kierunku. Terminal w Świnoujściu będzie mógł odebrać ilość gazu równą jednej trzeciej krajowego zużycia, a gdy jego możliwości zwiększą się z 5 do 7,5 mld m sześciennych rocznie - prawie połowę. I to z dowolnego kierunku na świecie. Polska zdecydowała się na budowę terminalu LNG w Świnoujściu głównie ze względów strategicznych - dzięki tej inwestycji zostaną zdywersyfikowane dostawy gazu dla gospodarki narodowej. Polska będzie mogła rozwijać na wielką skalę energetykę opartą na gazie, modernizować przemysł chemiczny i nawozowy, rozbudowywać transport wykorzystujący paliwowe atuty LNG.
Wydawać by się mogło, że tak duża inwestycja broni się sama. Tymczasem wiedza o terminalu była z początku niewystarczająca - głównie z tego powodu, że ta technologia w Polsce praktycznie nie występowała. Znaliśmy LPG, CNG, ale LNG... A LNG to nic innego jak gaz ziemny, który pod wpływem ujemnych temperatur (-162 st. C) zostaje skroplony, dzięki czemu staje się ekonomiczny w transporcie. W terminalu LNG jest regazyfikowany i przybierając znów postać lotną, gaz wtłaczany jest do sieci.