Z trudem przychodzi nam przyjąć to do wiadomości, ale na naszych oczach węgiel zaczyna tracić na znaczeniu jako pierwszorzędne paliwo w gospodarce światowej. Jak wynika z opublikowanego już po raz 65. „BP Statistical Reviev of World Energy 2016" rok 2015 był drugim z rzędu rokiem, gdy globalne wydobycie tego nośnika energii spadło. Tym razem aż o 4 proc. w stosunku do roku poprzedniego i wyniosło łącznie 7 861,1 mln ton. Światowa tabela producentów węgla świeci na czerwono minusami spadków. Na palcach tylko jednej ręki można policzyć kraje, gdzie odnotowano wzrosty. To Indie (4,7 proc.), Federacja Rosyjska (4,5 proc.), Serbia (27,7 proc.), Bułgaria (14,7 proc.), Rumunia (8,4 proc.) i - dla dokładności - Korea Płd. (0,9 proc.). Tę ostatnią przy całkowitym własnym wydobyciu na poziomie 1,8 mln ton rocznie można by w zasadzie bez wielkiego błędu pominąć. Wzrosty na Bałkanach można tłumaczyć odbudową potencjału wydobywczego po drastycznych spadkach w dwóch poprzednich latach.
Federacja Rosyjska nie cieszyłaby się taką dynamiką gdyby nie wzrost eksportu do Polski, z którym politycy kolejnych ekip rządzących nie potrafili sobie jakoś poradzić. Tak więc jedynym prawdziwym beneficjentem w tym wąskim polu wzrostów są Indie z wydobyciem na poziomie 677,5 mln ton odpowiadające za 7,4 proc. światowej produkcji. Spadek wydobycia odnotowały także Chiny, które odpowiadają za prawie połowę światowej produkcji - jak niektórzy to nazywają jeszcze - „czarnego złota". W 2015 roku Chiny wydobyły łącznie 3 747 mln ton czyli o 197,3 mln ton mniej niż w rekordowym jeszcze roku 2013.