Ostatnie lata to rozkwit prymatu wpływów politycznych i lobbingu w sektorze energetycznym nad wiedzą inżynierską, a czasami też i zdrowym rozsądkiem. Wydaje się nawet, że „obudzono śpiącego potwora” i sam pierwszy plan zmian technologicznych i „zielonej Europy” zaawansowanej technologicznie zaczął żyć własnym życiem, a emisja CO2 stała się wyzwaniem całego „sektora przemysłowego”, integrującego nowe firmy przemysłowe, ale też i konsultantów, finansistów i prawników generujących lobbystyczne pomysły z prędkością światła.
Co charakterystyczne, w polskich regulacjach energetycznych zwykle „duży może więcej”. Śledząc historię zmian i kolejnych poprawek legislacyjnych, okazuje się, że wcześniej czy później i tak nowe rozwiązania najbardziej wspomagają istniejącą strukturę koncernów paliwowo-energetycznych – co jest niczym dziwnym, ponieważ pokazuje kto ma prawdziwą siłę i zasoby. Dziś kolejne propozycje legislacyjne, wyznaczają kierunki przyszłości sektora energetycznego. Nowe propozycje regulacyjne wspomagają energetykę koncernową i konwencjonalną, tak aby były one wsparciem dla chwiejącego się górnictwa węgla kamiennego. Proponowane zmiany wyraźnie wspomagają koncerny.
Od propozycji rewizji ustawy OZE oraz dodatkowych zapisów „ustawy wiatrakowej”, mamy do czynienia z silnym wsparciem energetyki konwencjonalnej. Nowe propozycje reaktywują także częściowo współspalanie jak również otwierają drogę do dużych instalacji biomasowych. Jednocześnie poprzez ograniczenia odległościowe i presję finansową (np. zmiany podatkowe) znacznie zmniejszają atrakcyjność energetyki wiatrowej.