Na podstawie artykułu "A long goodbye to coal”, Power Engineering International
Przyjmując w 2012 r. nowe zobowiązania dotyczące emisji gazów cieplarnianych rząd kanadyjski zadecydował – jak się wydaje– o losie swojej energetyki węglowej. Od 1 lipca 2015 r. rozpocznie się rozciągnięty na kilka dekad proces likwidacji elektrowni opalanych tym paliwem. Tym samym praktycznie wykluczono budowę nowych siłowni „starego” typu, chyba że zostaną one wyposażone w układy eliminacji dwutlenku węgla. Stopniowe ograniczanie energetyki węglowej w Kanadzie jest częścią ogólnego planu redukcji emisji wspomnianych gazów do 607 mln ton w 2020 r., co oznacza spadek o 17% w porównaniu z 2005 r. Drastyczne cięcia zatwierdzono już dla elektroenergetyki i transportu, w kolejce czekają gazownictwo i petrochemia. W 2011 r. kraj ten formalnie wycofał się z protokołu Kioto w ślad za swym potężnym, amerykańskim sąsiadem. Rządy obu państw wybrały zamiast programu redukcji emisji CO2 drogę modernizacji swoich sektorów paliwowo-energetycznych. W szczególności kanadyjskie elektrownie węglowe o łącznej mocy zainstalowanej 16 GW muszą obniżyć emisje do poziomu osiąganego przez nowoczesne, wysokosprawne elektrownie gazowo-parowe.