Siergiej Bojarkin,kierownik projektu Bałtyckiej Elektrowni Atomowej w
Kaliningradzie i jednocześnie jeden z dyrektorów „Rosatom", podczas
konferencji w Wilnie 23 listopada 2011 roku nt. perspektyw rozwoju
energetyki jądrowej w regionie Morza Bałtyckiego, zapewnił, że pierwszy
blok, o mocy 1194 MW, elektrowni w Niemańskim Rejonie Obwodu
Kaliningradzkiego (tuż przy graniczy Litwą) będzie gotowy w 2016 roku, a
drugi w 2018 r.
Koszt produkcji kilowatogodziny wyniesie
początkowo 3,5 centa USA, zaś po 15 latach spadnie do zaledwie jednego
centa. Tak tanio nie produkuje nawet Ukraina.
Budować elektrownię w
obwodzie mają pomóc także prywatni inwestorzy z zagranicy. Do końca 2011
roku powinny zostać zawarte odpowiednie umowy. Zainteresowanie
przejawiają m.in. takie koncerny, jak: EDF, „Nukem Technologies",
„Siemens", „EnBW", a nawet czeska CEZ Group". Koszt inwestycji szacuje
się na 5 mld euro.
Bojarkin zauważył przy tym, że od 2020
roku w tym regionie da się zauważyć niedobór energii elektrycznej, więc
mogą swobodnie funkcjonować trzy elektrownie atomowe: w obwodzie
kaliningradzkim, na Litwie oraz Białorusi. Przypomniał, że Rosja dąży do
budowy połączeń energetycznych obwodu kaliningradzkiego z Litwą, Polską
oraz Niemcami.