Kraje UE importują 66 proc. potrzebnego im gazu ziemnego. A będzie jeszcze gorzej. Za 20 lat, ze względu na wyczerpywanie się własnej produkcji oraz konieczność redukcji emisji, Europa może potrzebować dodatkowych 250 miliardów metrów sześciennych gazu.
Według szacunków Eurogasu, w 2015 roku zużycie gazu w krajach Unii Europejskiej sięgnęło prawie 4 604 TWh, czyli 426,3 mld m sześc., to o 4,1 proc. więcej niż rok wcześniej, kiedy to w UE konsumpcja gazu była na poziomie 4 421 TWh (409,4 mld m sześc.).
Ze względu na wyczerpanie zasobów własnych, w 2035 roku może wystąpić dodatkowy deficyt gazu w Europie do 90 mld metrów sześciennych gazu, prognozuje dyrektor Europejskiego Centrum Energii i Zasobów Bezpieczeństwa Friedbert Pflüger. Natomiast - według prognoz Cambridge Energy Research Associates (IHS CERA - firma konsultingowa w Stanach Zjednoczonych, która specjalizuje się w doradztwie dla rządów i firm prywatnych na energetycznych rynkach, trendów branżowych i strategii energetyczne) - wraz z programem redukcji emisji szkodliwych substancji i zastępowaniem węgla gazem, niezbędne będzie w latach 2035-2040 dodatkowe 144 mld metrów sześciennych gazu.
Według CERA, popyt ten nie może być zaspokojony dostawami skroplonego gazu ziemnego, w tym ze Stanów Zjednoczonych. LNG stanowi jedynie dodatkową opcję dla gazu przychodzącego przez rurociągi, którymi obecnie płynie około dwie trzecie wszystkich dostaw. Według szefa Wintershall Mario Merena, w Europie dostawy gazu rurociągami są lepsze niż LNG ze względu na środowisko, a także parametry ekonomiczne.