Warszawa po długich i niezwykle bolesnych cierpieniach oddaje do użytku mieszkańców drugą nitkę metra. O metrze marzą nie tylko w Krakowie, gdzie mają ku temu społeczne poparcie w postaci wyników referendum, ale także we Wrocławiu i Łodzi, gdzie koncepcja budowy metra sięga lat 30. XX wieku.
A tymczasem komunikacja miejska wszędzie na świecie jest deficytowa. Jednak na metro porywa się coraz więcej miast jak np. Belgrad, Zagrzeb, Donieck, Saloniki, a także stolica Arabii Saudyjskiej - Rijad. Jednak od woli budżetu centralnego, zasobności miasta i szczodrości miejskich rajców zależy, ile do jej funkcjonowania dołożą. A to przekłada się na ceny biletów. Im wyższa dopłata tym niższe ceny biletów i na odwrót.
W Wiedniu wpływy z biletów i sprzedaży reklam w 3/4 pokrywają kosztów funkcjonowania. To jeden z lepszych wyników - zapewnia Anna Maria Reich, rzeczniczka zawiadującej metrem wiedeńskim miejskiej firmy Wiener Linien, zwłaszcza iż w Wiedniu od pewnego już czasu funkcjonują bilety całoroczne za symboliczne 1 euro dziennie czyli 365 euro rocznie z możliwością rozbicia na miesięczne raty. W tej chwili już 600 tys. takich biletów w cenie mocno promocyjnej jest w obiegu. Ma to nakłonić mieszkańców do coraz powszechniejszego korzystania z komunikacji publicznej. Jakość komunikacji publicznej, ma istotny wpływ na ocenę jakości życia w mieście, a w tych rankingach w ostatnich latach Wiedeń wypada jako najlepsze pod tym względem miasto na świecie. Pewnym antidotum na ten deficyt ma być systematyczna racjonalizacja zużycia energii. Konsekwentnie więc spada energochłonność wiedeńskiej komunikacji miejskiej.