Prof. Zbigniew Kasztelewicz: "Zmierzch węgla kamiennego w Polsce" autorstwa dra Michała Wilczyńskiego, podobnie jak opublikowany przez niego raport z 2012 r. „Węgiel brunatny paliwem bez przyszłości" o roli węgla brunatnego oraz kamiennego w przeszłości, obecnie i w dalszych dekadach XXI wieku w Polsce, są bardzo pesymistyczną oceną. Z wielką dozą czarnowidztwa i krytyki wobec tych dwóch rodzajów paliw kopalnych, pokazują ich branże w katastroficznych obrazach, jednocześnie przypisując im wszystko złe, co mogło się wydarzyć w Polsce, czy na świecie - od zagłady regionów, zanieczyszczenia gleby, powietrza i wody, aż do wielu tysięcy rocznych zgonów z powodu tej zabójczej „czarnej" czy „brunatnej" energetyki.
Tymczasem najpierw należałoby zadać kluczowe pytanie - czy Polska i Europa oraz świat mogły po 1945 r. podążać inną drogą, niż rozwijać górnictwo węglowe? Myślę, że odpowiedź jest jedna: węgiel był głównym paliwem dla energetyki, hutnictwa czy branży chemicznej oraz służył jako opał w domach czy ciepłownictwie. Węgiel był wreszcie paliwem pomocnym dla odbudowy kraju. Era ropy i gazu to czas późniejszy. Dopiero po nich nastąpił „rozkwit" atomu i moda na energię odnawialną. Dlatego też biorąc pod uwagę powyższe argumenty, możemy stwierdzić, dlaczego nasi poprzednicy nie mogli zafundować nam innej energetyki. A teraz pytanie o czas obecny: czy możemy i czy stać nas, jako kraj wciąż pozostający na dorobku, by zafundować sobie zdecydowaną i bardzo szybką zmianę gospodarki opartej na „czarnej" czy „brunatnej" energetyce? Na pewno nie wskazuje na taką możliwość stan polskich finansów (prawie bilion złotych zadłużenia, które raptownie rośnie) zmierzających do „zapaści". Przed nami poważne zadania finansowe do realizacji w gospodarce. Wg profesora K. Żmijewskiego potrzeby finansowe na elektroenergetykę to około 100 mld euro. Czy mając taki rosnący dług publiczny, możemy zaciągać nowe kredyty?