Czy pakiet energetyczno-klimatyczny mający na celu redukcję emisji CO2 może paradoksalnie doprowadzić do jej wzrostu? Jak założenia pakietu wpłyną na konkurencyjność dużych wytwórców ciepła?
Adam Stanyer, członek zarządu GPEC przekonuje, że należy wspierać rozwój ciepłownictwa sieciowego i racjonalnie szacować możliwości rynku.
Pakiet
energetyczno-klimatyczny zakłada między innymi ograniczenie emisji CO2
o 20% do 2020 r. W przypadku ciepłownictwa obostrzenie to odnosi się jedynie do
dużych wytwórców ciepła. Małe instalacje o mocy poniżej 20 MW pozostają bez
ścisłej kontroli emisji, co sprawia, że nie muszą inwestować
w rozwiązania zapewniające ograniczenie zanieczyszczenia środowiska.
Ciepłownie i elektrociepłownie, które podlegają wymogom pakietu, będą musiały ponieść znaczne koszty związane z proekologicznymi inwestycjami oraz zakupem uprawnień do emisji. To oznaczać będzie wzrost kosztów działalności, a co za tym idzie - spadek konkurencyjności - tłumaczy Adam Stanyer, członek zarządu GPEC. - Jeśli duzi wytwórcy będą zmuszeni podnieść ceny swoich usług, doprowadzi to do odpływu klientów na rzecz źródeł małych, niekontrolowanych. To paradoksalnie przyczyni się do wzrostu zanieczyszczenia środowiska.
Eksperci GPEC przekonują, że państwo powinno wspierać rozwój ciepłownictwa sieciowego oraz kogeneracji, czyli jednoczesnej produkcji ciepła oraz energii elektrycznej.