Jeszcze nie oswoiliśmy się z dobiegająca końca budową gazociągu Nord Stream2 po dnie Bałtyku, a Rosja już zaczyna wdrażać kolejny gazowy projekt w tym rejonie. Ma powstać spory konkurent polskiego i litewskiego terminalu LNG.
Rosyjski gigant gazowy Gazprom zbuduje w porcie Ust-Ługa w pobliżu Zatoki Fińskiej zakład skroplonego gazu ziemnego (LNG). Rosyjskie Ministerstwo Energii podaje, że budowa zakładu o zdolnościach 13,3 mln. ton LNG rocznie, ma rozpocząć się w najbliższych miesiącach i zostać uruchomiony w latach 2024-2025.
Projekt był już przygotowywany w 2013 roku. Szef Gazpromu Aleksiej Miller, pod koniec maja 2013 roku, oświadczył, że koncern wraca do zarzuconego jeszcze w 2004 roku pomysłu budowy zakładu LNG w rejonie leningradzkim, by dostarczać gaz skroplony do Europy. W styczniu 2015 roku Gazprom postanowił ostatecznie, że zakład LNG w regionie leningradzkim ("Baltic LNG") zostanie zbudowany w pobliżu portu Ust-Ługa. Zakład miał rozpocząć produkcję pod koniec 2018, potem termin przesunięto na 2020 r.
Gazprom rozważał kilka opcji, w tym Wyborg. Przez pobliski Wyborg przechodzi bowiem rurociąg dostarczający surowiec do „Nord Stream", magistrali łączącej Rosję z Niemcami przez Morze Bałtyckie. Ust-Ługa jest wygodniejsza, ponieważ jest już wybudowany tor wodny, w tym miejscu są również lepsze warunki klimatyczne, ponieważ nie ma potrzeby korzystania zimą z pomocy lodołamaczy.
Za tym, aby nowy gazoport wybudować w Ust Łudze zdecydowały dobre warunki hydrograficzne tego bałtyckiego portu. Podejście do niego ma 17 m głębokości i tylko 3,7 km długości, co sprawia, że port może obsłużyć jednostki do 75 tys. DWT (ładunek suchy) oraz 120 tys. DWT (ładunek płynny).