Mamy już elektrownie słoneczne, produkujące energię elektryczną zarówno dla potrzeb przemysłu, jak i gospodarstw domowych. Kto wie, czy w niedalekiej przyszłości nie będziemy latać samolotami napędzanymi przez promienie słoneczne. Prototypy już są.
Samolot Solar Impulse skonstruowany w Szwajcarii i działający na baterie słoneczne wylądował w ub. roku w mieście Phoenix w stanie Arizona, kończąc pierwszy etap lotu z Zachodniego na Wschodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Jednopłatowiec o wadze 1,6 ton, spędził w powietrzu około 18 godzin i nie zużył ani kropli paliwa. Trasa przechodziła przez miasta Fresno, Bakersfield, Palmdale, Barstow, Park Narodowy Joshua Tree i pustynię Mojave.
Solar Impulse uważany jest za najbardziej zaawansowany technicznie samolot czerpiący energię z wyłącznie baterii słonecznych. Zbudowany z włókien węglowych Solar Impulse, to motoszybowiec o rozpiętości skrzydeł 63,4 metrów, podobnej do Airbusa A340 - i masie zaledwie 1600 kilogramów, a więc równej masie samochodu osobowego. Solar Impulse ma być pierwszym z serii ekologicznych samolotów, które, według jego twórców, zrewolucjonizują w przyszłości transport lotniczy.
Psychiatra za sterami
Solar Impulse to szwajcarski samolot ze skrzydłami pokrytymi panelami słonecznymi, wyprodukowany we współpracy z Politechniką w Lozannie. Jest on całkowicie zasilany energią słoneczną. Samolot napędzany jest czterema silnikami elektrycznymi o mocy 10 koni mechanicznych każdy, zasilanymi przez 11 628 ogniw słonecznych (10 748 z nich jest umieszczone na skrzydłach, a 880 na poziomym stateczniku w ogonie).