Rosyjskie media wieszczą rychły koniec
jednego z najważniejszych gazowych projektów wspieranych od lat przez Unię
Europejską. Chodzi o gazociąg „Nabucco", o przewidywanej długości 3,3 tys. km,
którym miało popłynąć do Europy 31 mld m sześc. gazu rocznie ze złóż nad Morzem
Kaspijskim i na Środkowym Wschodzie. Trasa gazociągu wiedzie przez Turcję,
Bułgarię, Rumunię, Węgry i Austrię. Głównym dostawcą gazu do „Nabucco" miał być
Azerbejdżan. Złoża gazu są tu szacowane na 2-5 bln m sześc. Dostawy obiecał też
Turkmenistan, który ma drugie co do wielkości złoża gazu na świecie.
Jeszcze
przed paroma laty mówiło się optymistycznie, że przez „Nabucco" popłynie około
30 miliardów metrów sześciennych gazu w skali rocznej. Azerskie złoże Szah
Deniz 2 - jeden z największych pokładów gazu na świecie (1,2 bln metrów
sześciennych) - miało być głównym źródłem zasilania Nabucco. Jak wiadomo, prace
nad tym projektem wciąż są w powijakach. Już w 2010 roku Azerbejdżan nie
wykluczał wycofania się z obietnicy dostaw gazu ze złoża Szah Deniz 2 dla
przyszłego rurociągu. Ówczesny szef azerskiego koncernu SOCAR, Witalij Begliarbeekow,
informował wiosną 2010 r., że głównym powodem jest brak jasnych deklaracji ze
strony UE, kto ostatecznie wyłoży 8 mld euro na liczący 3 tysiące kilometrów
gazociąg. W marcu 2010 roku, na jego budowę Komisja Europejska przekazała 200
mln euro. Mimo że we wrześniu 2010 roku Europejski Bank Inwestycyjny obiecał 4
mld euro kredytu, to termin rozpoczęcia inwestycji przesuwali sami inicjatorzy.
Reinhard Mitschek, dyrektor wykonawczy „Nabucco Gas Pipeline International
GmbH", oświadczył 7 września 2010 roku, że budowa będzie rozpoczęta w 2012
roku, a zakończona w 2015 r. Wcześniej zakładano, że inwestycja ruszy przed
końcem 2011 roku, a Bruksela chciała, aby gazociąg zaczął działać już w 2014
roku.