Rosja, państwo antynatowskie, buduje w Turcji, państwie natowskim, dużą elektrownię atomową. W Polsce byłoby to nie do pomyślenia.
Dziesiątego marca 2021 roku prezydent Władimir Putin wraz z prezydentem Turcji Recepem Erdoganem, w formie wideokonferencji, zainaugurował budowę trzeciego bloku energetycznego EJ Akkuyu w tureckiej prowincji Mersin. Prezydent Rosji zaznaczył, że zgadza się z prezydentem Turcji na dalsze udzielanie projektowi Akkuyu niezbędnej pomocy i wsparcia.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział, że elektrownia wprowadzi Turcję do „ligi krajów energetyki jądrowej" i nazwał ją „symbolem współpracy turecko-rosyjskiej".
- Mieliśmy okazję zobaczyć rezultaty dialogu turecko-rosyjskiego na wielu polach, w tym w Libii, w Górskim Karabachu, w Syrii, choć kraje opowiadają się czasami po przeciwnych stronach w tych konfliktach - zauważył Erdogan.
Erdogan poinformował podczas uroczystości, że pierwszy reaktor zacznie działać w 2023 r., zbiegając się z setną rocznicą powstania nowoczesnego państwa tureckiego. W sumie planowane są cztery reaktory.
Turcja - której produkcja energii elektrycznej oparta jest na elektrowniach gazowych i hydroelektrowniach - jest w dużej mierze uzależniona od importu energii, kupując gaz ziemny m.in. z Azerbejdżanu, Iranu, Rosji.: - Energia jądrowa to „strategiczny krok" ku bezpieczeństwu energetycznemu - powiedział Erdogan.
Projekty Turcji dotyczące energii jądrowej w regionie podatnym na trzęsienia ziemi wywołały zaniepokojenie sąsiednich państw - Grecji i Cypru, gdzie grupy ekologiczne wyraziły silny sprzeciw wobec tej inwestycji.