"Nie wiatrakom", "Chcemy żyć u siebie, nie w elektrowni wiatrowej", „Wiatraki precz od naszych domów" - to tylko kilka z wielu haseł, jakie widniały na transparentach przeciwników elektrowni wiatrowych podczas pikiety przed starostwem suwalskim. Takich pikiet, zebrań, konferencji dotyczących farm wiatrowych jest ostatnio, nie tylko w Suwałkach, coraz więcej.
Z jednej strony w szybkim tempie przybywa energii elektrycznej z wiatraków, a z drugiej strony rośnie społeczny bunt przeciwko - wydawałoby się bardzo ekologicznej - energii elektrycznej. Tylko na Suwalszczyźnie i Wschodnich Mazurach przeciwko dużym farmom wiatrowym protestuje część mieszkańców m.in. gmin Puńsk, Krasnopol, Sejny, Augustów, Gołdap, Giżycko, Jeleniewo, Bakałarzewo. Stoją już tu wiatraki o łącznej mocy 138 MW. Podobne protesty są i w innych regionach kraju.
Według danych Urzędu Regulacji Energetyki, na koniec 2011r., w Polsce było zainstalowanych 526 elektrowni wiatrowych o łącznej zainstalowanej mocy 1,6 GW. W 2012 roku moc polskich elektrowni wiatrowych wzrosła aż do 2,4 GW. Z szacunków Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej wynika, że w 2013 roku uda się wybudować wiatraki o łącznej mocy tylko ok. 400 MW. Wynika to z faktu, że proces inwestycyjny od jego rozpoczęcia do podłączenia farmy wiatrowej do systemu elektroenergetycznego trwa ok. 5 lat, a obecnie kończą się budowy rozpoczęte kilka lat wcześniej. Poza tym inwestycje hamują protesty społeczne.