Węgiel króluje poza Europą
13-01-2014
Czytanie roczników statystycznych do poduszki, może okazać się nie tylko zajęciem eliminującym konieczność zażywania środków nasennych, ale także skuteczną metodą na obalanie niebezpiecznych stereotypów myślowych. Gdyby tak regularnie czynili wysocy rangą funkcjonariusze Komisji Europejskiej, a w ślad za nim obieralni eurodeputowani, zapewne wiedzieliby, że uparcie lansowana pod różnymi postaciami polityka dekarbonizacji jest niczym „drapanie przez myszkę słonia za uszkiem". Główne zasoby, centra wydobycia a także miejsca konsumpcji węgla znajdują się nie tylko poza Unią Europejską, ale nawet - w znacznej mierze - poza Europą.
Mówiąc wprost, nawet jeśli Unia Europejska zaprzestałaby używanie węgla pod jakąkolwiek postacią to i tak nie zmieni biegu rzeczy, o ile założymy, że człowiek na cokolwiek ma jakikolwiek wpływ. Największe zasoby węgla kamiennego i brunatnego traktowanych łącznie mają, USA - 237 295 mln ton, co stanowi ponad 1/4 zasobów świata, później jest Rosja - 157 010 mln ton, Chiny - 114 500 mln ton, Australia - 76 400 mln ton, Indie - 60 600 mln ton. I dopiero na szóstej pozycji Niemcy jako pierwszy unijny kraj z wielkością 40 699 mln ton. Później jest Ukraina - 33 878 mln ton, Kazachstan - 33 600 mln ton, RPA - 30 156 mln ton Kolumbia - 6 746 mln ton, Kanada - 6 582 mln ton. I dopiero na 12 pozycji Polska, jako drugi kraj unijny w tym towarzystwie z 5 709 mln ton, za nami jest Indonezja - 5 529 mln ton (która teraz intensywnie eksploatuje swoje zasoby), Brazylia - 4 559 mln ton, Grecja - 3 020 mln ton.