Rzecz o potrzebie (polsko-niemieckiego) mitu, czyli Pogromcy Edisona
21-03-2013
W VII numerze „Liberte!" Kazimierz Wóycicki postuluje zacieśnienie współpracy Polski z Niemcami, „która winna służyć temu, aby dostać się do wyższej ligi krajów o zaawansowanej technologicznie gospodarce", przy czym zauważa, że „to właśnie w dziedzinie energetyki będzie się dokonywać przede wszystkim współczesna rewolucja technologiczna". Wydaje się, że oparte na doskonałości technicznej sukcesy niemieckiej gospodarki - która obecnie stała się głównym motorem wzrostu w pogrążonej w kryzysie fiskalnym Europie - mówią same za siebie i do przytoczonych powyżej tez nie trzeba specjalnie przekonywać (do kwestii specjalnej roli energetyki powrócimy dalej).
To co dość oczywiste na poziomie racjonalnym, nie musi być jednak takie w sferze emocji. Przykładowo hasło „polityki historycznej" również nasuwa jednoznaczne (negatywne) skojarzenia.
Tym bardziej powinniśmy więc szukać we wspólnej historii Polski i Niemiec wątków, które mogą stanowić pozytywny punkt odniesienia a nawet mit. Niech to będzie jednak mit pozytywistyczny - nie mit romantycznej klęski a racjonalnego sukcesu. Szczególnie jeśli sukces był prawdziwy.
Zacznijmy jednak od początku...