Polska – Ukraina: Nie połączy nas gazociąg?
31-03-2020
Polskie władze robią wiele, by Polska stała się hubem gazowym tej części Europy. Terminal LNG, gazociąg Polska - Litwa (rusza właśnie budowa) i projektowany nowy gazociąg Polska - Ukraina miały pozwolić Polsce eksportować zaimportowany m.in. z USA i Kataru dalej na Wschód i Północ Europy. Od kilku lat polski rząd wskazuje jako strategiczny cel uruchomienie drogi dostaw dużych ilości gazu z terminala LNG w Świnoujściu, a w przyszłości także z Baltic Pipe, na Ukrainę i na Słowację.
W grudniu 2019 roku polski prezydent Andrzej Duda ogłosił, że Polska stanie się jednym z centrów gazowych w Europie. Od 2022 r. odmówi zakupu gazu od Gazpromu i całkowicie przejdzie na dostawy z Norwegii i amerykańskiego LNG oraz własnego wydobycia.
Ukraina, Polska i Stany Zjednoczone podpisały nawet w sierpniu 2019 roku memorandum w sprawie dostaw gazu na Ukrainę przez Polskę. Objętość powinna wynosić sześć miliardów metrów sześciennych rocznie. Na konferencji prasowej przedstawiciel polskiego rządu ds. infrastruktury energetycznej Piotr Naimski powiedział, że Warszawa nalega na budowę nowego gazociągu o długości 110 kilometrów. Następnie wskazano, że przepustowość istniejącego gazociągu na granicy w punkcie Hermanowicach wynosi tylko 1,6 miliarda metrów sześciennych rocznie.
Planowane od lat połączenie gazowe Polska - Ukraina zakłada budowę nowego gazociągu pomiędzy węzłami Hermanowice na terytorium Polski i do najbliższych magazynów gazu po stronie ukraińskiej - Bilcze-Wołycia, koło Stryja. Łączna długość gazociągu po polskiej i ukraińskiej stronie to około 112 km.